One, two, three o'clock, four o'clock rock! Ostrożnie podchodzę do darmowych samolotów. Większość maszyn dostępnych nawet komercyjnie nie spełnia moich oczekiwań. Samolot musi mieć to “coś”, trudny do określenia pierwiastek, który sprawi, że się w nim zanurzę bez reszty. Element, który spowoduje, że poczuję się w nim jak użytkownik prawdziwej maszyny stojącej na lotnisku. Czy dostępny bezpłatnie Ryan Navion posiada to? Zapraszam do dalszej części tekstu.

Złoty wiek awiacji
Skojarzenia, które budzi XIX wiek w USA są dalekie od luksusu. Spracowane ręce osadników, brudni kowboje. Jednak ciężka praca zaprocentowała. Lata 30 i 40 początku dwudziestego wieku to czas błysku, rocka i eksplozji marzeń. Podróże międzyplanetarne, samochody napędzane energią atomu, czy roboty pomagające w domu - czemu nie? Za rok, czy dwa będzie to możliwe! Każde dziecko chciało być astronautą, albo pilotem super tajnego naddźwiękowego samolotu X-Plane.

Everybody, let's rock!
Ten entuzjazm, wiara, optymizm i jasno określone wzorce sprawiają, że tak uwielbiam ten okres. Dlatego z tym większą przyjemnością przyjąłem do recenzji samolot obok którego ciężko przejść obojętnie - Ryan Navion 1950 Vintage. Samolot ten powstał w słynnej wytwórni North American Aviation, która produkowała między innymi takie legendarne maszyny jak P-51 Mustang, B-25 Mitchell, czy T-6 Texan. Władze spółki wiedząc, że wojna wkrótce się skończy, a co za tym idzie wojskowe zamówienia, zaczęły szukać pomysłu na nowy samolot. Postanowiono zaprojektować podniebną limuzynę. Samolot bardzo przestronny, cichy oraz posiadający nowinki techniczne stosowane dotychczas tylko w dużym lotnictwie takie jak np. śmigło o zmiennym skoku firmy AEROMATIC. Navion okazał się udanym samolotem, docenianym za wygodę, bezpieczeństwo i łatwość pilotażu. Gdy nad światem zawisło widmo wybuchu wojny koreańskiej, rząd USA zlecił North American Aviation produkcję odrzutowych myśliwców Sabre. Wobec braku wystarczających mocy przerobowych by jednocześnie produkować Naviona, w 1948 roku NAA sprzedała prawa do jego produkcji firmie Ryan Aeronautic Company. I tak powstał Ryan Navion.
vFlyteAir Navion 205 Vintage (1950)
Zasiadając w Navionie naszym oczom ukazuje się starannie odwzorowany kokpit z awioniką z 1950 roku.
Jedynym odstępstwem w wyposażeniu od oryginału jest współczesne radio. Trzeba przyznać, że styl tamtych czasów był niesamowity. Na pierwszy rzut oka, widać, że ząb czasu zostawił swój ślad w kabinie. W końcu to 69 letni samolot, latający zabytek starszy od większości Cessn latających w Polskich aeroklubach. Spotkałem się z opiniami, że tekstury kokpitu kuleją w wyższych rozdzielczościach. W 1080p wszystko jest w porządku.
To co rzuca się w oczy to wielkość samolotu. W Navionie siedzimy zdecydowanie wyżej niż w Cessnie, a dodatkowo szyba podzielona na środku sprawia, że czujemy się jak w Boeingu, a nie małym samolocie lotnictwa ogólnego.
Samolot jest stateczny i łatwy w pilotażu. Podmuchy wiatru nie robią na nim wrażenia. Niestety model nie odwzorowuje wszystkiego, gdyż zabrakło systemu, który sprzęga ster kierunku z lotkami. Była to jedna z innowacji, wprowadzona by pilot, nie musiał korzystać z orczyka przy dobrej pogodzie, a pilotowanie Naviona przypominało prowadzenie samochodu. Twórca modelu obiecał, że doda ten ciekawy detal w przyszłej aktualizacji. Oby! Czekam z niecierpliwością.
Wartą uwagi rzeczą jest śmigło o zmiennym skoku firmy AEROMATIC. Była to innowacja i nowość w małym lotnictwie. Dzięki niemu, zmalał o 25% dystans potrzebny do startu, o 33% zwiększyła się szybkość wznoszenia, oraz zmalało zużycie paliwa i wzrosła prędkość przelotowa.
Ciekawostką jest, że w odróżnieniu od współczesnych śmigieł o zmiennym skoku, śmigło Naviona nie jest stało obrotowe. By uzyskać optymalną konfigurację musimy zgrać razem dwa parametry: ciśnienie ładowania oraz obroty.

Kolejną ciekawostką jest awionika. Samolot posiada retro odbiornik VOR firmy NARCO avionics. Zaś autopilot, w który wyposażony jest nasz ptaszek, to mający ponad pół wieku Brittain B-4, który mimo upływu czasu posiada większość znanych nam z nowszych konstrukcji funkcji. Ciekawostką wynikającą z wieku jest inne nazewnictwo niektórych funkcji, na przykład tryb CAP to dobrze znany tryb NAV podążający za radialem VORa, zaś tryb TRK sprawi, ze autopilot zacznie podążać za ścieżką podejścia systemu ILS. Jeśli jednym z aspektów, który sprawia Ci przyjemność w X-Planie, jest odkrywanie jak różne rzeczy działają, będziesz wniebowzięty - Ryan Navion skutecznie wybije Cię z rutyny.

Model wykonany jest zgodnie z obowiązującymi standardami. Możemy schować wolant klikając na niego. Prosta, ale przydatna funkcjonalność, której niestety brakuje w niektórych płatnych dodatkach. Samolot został wyposażony w uchwyt do AviTaba, jednak jeśli kogoś razi nowoczesna elektronika, wystarczy na nią kliknąć, by znikła. Według zapewnień twórców samolot jest przystosowany do VR (nie miałem możliwości przetestować). Posiada tekstury PBR oraz dźwięki FMOD.
Gonna rock?
Ryan Navion, tak jak w rzeczywistości, jest stateczny, poważny, łatwy w pilotażu. To luksusowy samolot bardzo dobrze oddający klimat swoich czasów. Samolot ten bez dwóch zdań pobudził moją wyobraźnie. Ma swój klimat i to “coś”, co sprawia, że nie jest pustą skorupą, która ładnie wygląda, ale szybko się nudzi.
Samolot można pobrać bezpłatnie: -> STĄD <-
Pojawiło się kilka "ulepszeń" i malowań stworzonych przez społeczność. Można przejrzeć je we własnym zakresie i wybrać coś dla siebie:
Checklist for vFlyteAir Ryan Navion 205 (clist.txt)
Alternative normal files for vFlyteAir Navion
Radio texture fix for medium settings
Niezły samolot. Łatwy w pilotażu i bardzo fajnie graficznie zrobiony, polecam!